Nasza strona korzysta z plików cookie, aby zapewnić wygodę przeglądania i istotna informacja. Przed dalszym korzystaniem z naszej witryny zgadzasz się i akceptujesz naszą Politykę plików cookie i prywatność.

Puszcza zdemolowała Wisłę Kraków

weszlo.com

Puszcza zdemolowała Wisłę Kraków

24 tysiące widzów na trybunach. Niesamowity tumult na krakowskim stadionie. Gra o wielką stawkę, bo o przepustkę do finału baraży o Ekstraklasę. Przed meczem mówiło się, że Wisła musiała, Puszcza mogła. W praktyce wyszło, że Wisła przysypiała, a wówczas Puszcza ją lała. Efekt? Gospodarze w kiepskim stylu przerżnęli półfinał baraży o awans. Indywidualnie i zespołowo.Dziś piłkarze Puszczy Niepołomice nie tylko wygrali z Wisłą Kraków. Oni ją po prostu rozbili i upokorzyli na oczach jej widzów.Tułacz zjadł taktycznie SobolewskiegoKażdy, kto ogląda mecze na zapleczu Ekstraklasy, wiedział, czego się mniej więcej spodziewać po gościach. Trener Tomasz Tułacz nie zastosował żadnych nowinek taktycznych i nie odkrył futbolu na nowo, ale sprawił, że jego zawodnicy realizowali skuteczny plan w stu procentach. Puszcza grała agresywnie, była upierdliwa, zbierała drugie piłki i miała groźne dośrodkowania. No któż by się spodziewał! Sęk w tym, że takim stanem rzeczy zdziwiona była Wisła Kraków, która w kluczowych momentach sprawiała wrażenie zagubionej. Wówczas było widać różnicę w klasie trenerów i w tym, który lepiej przygotował swoich podopiecznych do ultraważnego meczu.Tułacz świetnie reagował też na sytuacje boiskowe. Gdyby nie ten fakt, to pewnie dzisiejszego zwycięstwa Puszczy by nie było. Przykład? Jaskrawy. Emile Thiakane nie dźwigał mentalnie spotkania. Szybko wyłapał żółtą kartkę, kilka minut później powinien wylecieć, gdy kopnął niezdarnie Colleya, ale sędzia Piotr Lasyk mu darował. Ale Tułacz już nie. Trener gości błyskawicznie zdjął Senegalczyka, by nie kusić losu i wpuścił Kamila Zapolnika.Los mu to oddał błyskawicznie, bo to właśnie Zapolnik dał prowadzenie jego drużynie po dośrodkowaniu Pięczka, który na lewej stronie miał dziś autostradę. Kubeł zimnej wody spadł na gospodarzy, ale nic sobie z tego nie zrobili. Jeszcze w pierwszej połowie dali sobie strzelić drugiego gola. Wrzutka z narożnika, lekkie podbicie dośrodkowania i Łukasz Sołowiej sprawił, że stadion zamarł. Puszcza w euforii, Wisła w tarapatach. Tułacz mógł wyściskać swoich piłkarzy, a Sobolewski już wiedział, że wystawienie Szota, a zwłaszcza wrzucenie do środka pola Tachiego nie było najlepszym pomysłem. Hiszpan był bezproduktywny w ofensywie i nie bronił najlepiej. Wraz ze wspomnianym Szotem nie wyszedł już na drugą połowę.Fenomenalna Puszcza. Niezdarna WisłaMożna było odnieść wrażenie, że liderzy Wisły nie dojechali na ten mecz, ale nie tylko oni, bo w zasadzie wielu piłkarzy gospodarzy przysypiało. Bardzo przewidywalnie grał Luis Fernandez, którego strzały z łatwością blokowali goście, a w dodatku gdy miał już sytuację sam na sam z Komarem to sobie za mocno wypuścił piłkę. Kryminał. Rodado? Niby próbował, ale marnował sytuacje. Miki Villar nie miał najlepszego dnia i tak można by wymieniać.I oczywiście Wisła już przegrywając 0-2 wzięła się do roboty, ale nadal w wielu momentach brakowało konkretów. Jedynego gola dla „Białej gwiazdy” w tym meczu strzelił Alex Mula. Po wejściu z ławki szarpał, starał się i gol – nieco fartowny, bo piłka, zanim wpadła do sieci odbiła się jeszcze od przeciwnika – był nagrodą za jego aktywność, ale tylko na tyle Wisłę było dziś stać. Wynik 1-2 nie byłby jeszcze uznany za katastrofę, choć na pewno by bolał fanów Wisły. Jednak nie tak jak to, co wydarzyło się w końcówce.Problem polegał na tym, że Wisła na gapiostwie z pierwszej połowy nie poprzestała i na finiszy spotkania zaczęła się kompromitować. Straciła dwa skandaliczne gole w doliczonym czasie gry i oba zdobył Lucjan Klisiewicz. Przy pierwszym wykorzystał to, że Moltenis potknął się o własne nogi i zostawił bez opieki przeciwnika. A co najciekawszej – nie był to najbardziej żałosny gol, jaki straciła Wisła tego wieczora. Chwilę po wznowieniu bramkarz Puszczy wykopał piłkę przed siebie, zebrał ją Klisiewicz i się zaczęło… Dżoker Puszczy w pewnym momencie nawet potknął się i wyłożył na murawę. Wówczas obok niego stał Igbekeme, ale zgłupiał i tylko obserwował jak napastnik Puszczy leżąc – podkreślmy to – leżąc ustalił wynik spotkania na 1-4.Jak podsumować kompromitację Wisły i brak awansu do Ekstraklasy w takich okolicznościach? Najlepiej posłużyć się wypowiedzią Igora Łasickiego, który po ostatnim gwizdku stanął przed kamerami Polsatu i doskonale spuentował występ swojej drużyny: – Nie wiem, co naprawdę powiedzieć. Jest ciężko. Daliśmy dupy, za przeproszeniem. Nie graliśmy swojej piłki. Ta runda była dobra w naszym wykonaniu, a kończy się strasznie. A Puszczę należy dziś pochwalić i złożyć jej gratulacje. Wiemy, że tę relację z meczu zdominowała żenująca postawa Wisły, ale gdyby nie świetnie grająca Puszcza, to może jakoś gospodarze przepchnęliby taki mecz kolanem. Poza Thiakane nie było u gości słabych ogniw. Ofiarny Yakuba, skuteczny Zapolnik, doskonały w roli dżokera Klisiewicz, nieprzyjemny dla rywali Serafin – w tej drużynie naprawdę dziś wszystko zagrało. Potencjał z tego zespołu został wyciśnięty do ostatniej kropli. Puszcza trzeci raz w tym sezonie ograła Wisłę – nie ma w tym cienia przypadku! Krótko mówiąc: Kapitalnie się spisała i wywalczyła w pełni zasłużony awans do finału.Wisła Kraków – Puszcza Niepołomice 1:4 (0:2)A. Mula 84′ – K. Zapolnik 33′, Ł. Sołowiej 45+3′, L. Klisiewicz 90’+1 i 90’+4WIĘCEJ O 1. LIDZE:Trela: Dwie opowieści. Dlaczego Wisła Kraków powinna uwierzyć, że baraże to jej sukcesBardziej ludzki, bardziej łódzki. Jak ŁKS wygrzebał się z kryzysu i awansował do Ekstraklasy?Gęsta atmosfera w Rzeszowie. Stal gra o awans, działacze chcą zwolnić treneraSpadki, długi i obietnica poprawy. Pacific Media Group – w co wpakował się GKS Tychy?Nocne rozbiórki, brak wody i naruszenie prawa. Absurdy na budowie stadionu Sandecji Nowy Sącz

  • Najnowszy
Więcej wiadomości

Wiadomości za dnia

Dziś,
20 Kwiecień 2024