Nasza strona korzysta z plików cookie, aby zapewnić wygodę przeglądania i istotna informacja. Przed dalszym korzystaniem z naszej witryny zgadzasz się i akceptujesz naszą Politykę plików cookie i prywatność.

"Krótka piłka": O przepisie, który trzeba usunąć jak najszybciej. Bo jest niesprawiedliwy i w uprzywilejowanej sytuacji stawiał bogatych

i.pl

Krótka piłka: O przepisie, który trzeba usunąć jak najszybciej. Bo jest niesprawiedliwy i w uprzywilejowanej sytuacji stawiał bogatych

Pierwszy i najważniejszy pozytyw jest taki, że decydenci w związkowej federacji o zmianach przepisów debatująz wyprzedzeniem, nie zaś w przededniu nowej edycji rozgrywek, jak to miało miejsce przy ostatnim grzebaniu w przepisie o młodzieżowcu. Miałem wówczas – dość ostrą – wymianę zdań z wiceprezesem futbolowej federacji ds. piłkarstwa zawodowego Wojciechem Cyganem, bo dla wszystkich powinno być oczywiste, że nie zmienia się reguł (praktycznie) w trakcie gry. Po prawdzie i teraz przydałby się okres (czyli sezon) dostosowawczy, aby kluby miały czas na ogarnięcie się w nowych okolicznościach, ale obecnie obowiązujący bubel najlepiej usunąć jak najszybciej.

O ile bowiem korekta polegająca na zamianie bezwzględnej konieczności wystawiania młodzieżowca na (liczoną w milionach złotych) karę finansową za nieobecność w składzie gracza z kategorii U-21 dla lobby bogatych pracodawców, na czele których stał Raków Częstochowa, była korzystna, o tyle dla klubów z trudem wiążących koniec z końcem okazała się rozwiązaniem z kosmosu. Bo i tak nie mogły po nie sięgnąć, gdyż zwyczajnie nie było ich na to stać. Krótkoterminowo chodziło oczywiście o to, aby niedysponujący odpowiednią jakością we wskazanym przedziale wiekowym krajowi potentaci mogli w walce o mistrzostwo ominąć rafę w postaci przepisu o młodzieżowcu. Co w sumie także można zrozumieć, bo w europejskich pucharach wspomniane ograniczenie nie występuje, a w końcu liga ma przygotowywać czołowe zespoły do walki na międzynarodowej arenie. Długofalowo usprawiedliwić się tego jednak nie da.

W tym miejscu warto przypomnieć, że przepis o młodzieżowcu nie obowiązywał w ekstraklasie „od zawsze”, tylko był efektem zgniłego kompromisu – poprzedni prezes PZPN narzucił go zawodowym klubom, wycofując się z jeszcze bardziej absurdalnego limitu dla obcokrajowców spoza Unii Europejskiej. Limitu, który skutkował tym, że zamiast na 20-letnich (czyli perspektywicznych) futbolistów np. z Ameryki Południowej i/lub Afryki polski futbol nastawił się wówczas na import (nierzadko) miernych i podstarzałych graczy zza południowej granicy (od Słowacji po Bałkany). Co, niestety, przełożyło się na niesatysfakcjonujący ranking klubowy naszej federacji i długotrwały geograficzny trend... W 2018 roku nie znalazł się jednak nikt odważny – i odpowiednio silny – aby skutecznie przeciwstawić się zamianie dżumy na cholerę.

Oczywiste jest bowiem, że żaden normalny trener/prezes/dyrektor sportowy nie będzie dyskryminował dobrego zawodnika z uwagi na młody wiek. Już jednak zaburzanie zdrowej konkurencji (i konieczność nabijania kabzy menedżerom) dla piłkarzy uprzywilejowanych z tego względu, za to jakościowo nierzadko odbiegających od średniej umiejętności w zespole i jeszcze niedojrzałych do występów na najwyższym krajowym poziomie, jest nie tylko czymś nienormalnym, ale i szkodliwym.

  • Najnowszy
Więcej wiadomości

Wiadomości za dnia

Dziś,
4 Może 2024