Nasza strona korzysta z plików cookie, aby zapewnić wygodę przeglądania i istotna informacja. Przed dalszym korzystaniem z naszej witryny zgadzasz się i akceptujesz naszą Politykę plików cookie i prywatność.

Święty-Ersetic: Przykro było słuchać, że się skończyłam i nic już ze mnie nie będzie

weszlo.com

Święty-Ersetic: Przykro było słuchać, że się skończyłam i nic już ze mnie nie będzie

Justyna Święty-Ersetic nie ma w ostatnich latach łatwo. Rok temu – jak sama przyznaje – była bliska zakończenia kariery. W tym złapała uraz, gdy wszystko wydawało się zmierzać w dobrą stronę. W rozmowie opowiada nam o obu tych sytuacjach, a także o nowej grupie treningowej – z młodszą od niej o 11 lat Kornelią Lesiewicz, o tym, że lubi się pomordować na treningach, o przygotowaniach do mistrzostw świata i igrzysk olimpijskich, a także o tym dlaczego jeszcze w ogóle biega. Zapraszamy na wywiad z jednym z filarów polskich 400 metrów.SZYMON SZCZEPANIK: Z powodu kontuzji byłaś wielką nieobecną podczas 69. ORLEN Memoriału Kusocińskiego. 400 metrów to konkurencja która nie wybacza najmniejszego urazu?JUSTYNA ŚWIĘTY-ERSETIC: Myślę, że tak jest w każdej konkurencji. Gdziekolwiek pojawia się uraz, nie możesz w stu procentach trenować. Na zawodach, zamiast być skoncentrowanym na tym, co trzeba zrobić na bieżni, myślisz o tym co boli i przeszkadza. Czy dobiegniesz czy może twój stan się pogorszy? Stąd podjęłam decyzję o odpuszczeniu. Było mi przykro, bo uwielbiam startować w Chorzowie, czuję się tam jak u siebie. Jednak był to słuszny ruch.W trakcie przygotowań do sezonu letniego poszłaś tropem Natalii Kaczmarek, opuszczając sporo występów halowych. Nie było cię na przykład podczas halowych mistrzostw Europy w Stambule.To była świadoma decyzja. Trener już w listopadzie powiedział mi, że co by się nie działo, to nie wystartuję w docelowej imprezie sezonu halowego. Dla mnie to była dziwna sytuacja, bo tak naprawdę po raz pierwszy w życiu odpuszczałam główne zawody. Zastanawia mnie twoja reakcja na tę decyzję. W końcu w halowych mistrzostwach Europy zdobyłaś aż pięć medali.W zeszłym sezonie miałam dużo problemów zdrowotnych, dlatego na początku podeszłam do tej informacji na spokojnie. Stąd też taka była decyzja trenera. Ale ja jestem typem sportowca, który lubi startować i czuć głód rywalizacji. Chcę być w jej centrum – na bieżni, nie na trybunach. Wolę brać w swoje ręce to, co się wokół mnie dzieje. Tym razem tak się nie stało. Myślałam, że dzięki temu dotrwam w zdrowiu do lata, ale niestety, pomimo odpuszczenia HME, to mi się nie udało.Ogólnie jak oceniasz swoje przygotowania do sezonu letniego?Wszystko szło w dobrym kierunku. Byłam zdrowa, normalnie trenowałam, wyjeżdżałam na zgrupowania zagraniczne gdzie mogłam rozwijać dużo większe prędkości, niż w Polsce. Trener Aleksander Matusiński szukał dla mnie sparingpartnerów. Ćwiczyłam wspólnie z Kajetanem Duszyńskim, a także ze sprinterkami Madzią Stefanowicz czy Martyną Kotwiłą. Starałam się dogrywać w trakcie treningu z nowym narybkiem trenera – Kornelią Lesiewicz. To bardzo mi pomagało, mogłam pokonywać swoje bariery. Wszystko szło we właściwym kierunku i mam nadzieję, że pomimo tego co teraz się dzieje, jeszcze wrócę na dobre tory.Odmieniona grupa treningowa bardziej motywowała. Tak, bo została odmłodzona. Kiedy Kornelia w marcu przyszła do naszej grupy, to wprowadziła do niej dużo świeżości. Ja już zapomniałam jak to jest mieć dwadzieścia lat i posiadać w sobie ciągle tyle emocji. Wszędzie było jej pełno, ale to było fajne, bo ja też tego potrzebowałam. Wierzę w to, że nasza wspólna praca zaprocentuje.CZYTAJ TEŻ: 69. ORLEN MEMORIAŁ KUSOCIŃSKIEGO. DOBRE WYNIKI… BEZ PUBLIKITrudno było złapać wspólny vibe? Pomiędzy wami jest spora różnica wieku.Tak, dzieli nas 11 lat, ale dobrze się dogadujemy. Na pewno patrzę na parę spraw z innej perspektywy niż Kornelia, ale dzięki temu też fajnie się uzupełniamy. Ona sprzedaje mi nowinki, co dziś jest trendy i na topie, a ja dzielę się z nią wiedzą na podstawie swojego bagażu doświadczeń. To fajne uzupełnienie dla jednej i drugiej.Z kim najbardziej lubisz spędzać czas podczas zgrupowań? Pytam już ogólnie o całą reprezentację lekkoatletyczną. W twoich social mediach widziałem, że sporo wygłupów robisz z Piotrkiem Liskiem. Konkurs stania na rękach i inne tego typu rzeczy.Tak, to on zawsze jest prowodyrem tego typu sytuacji.To mnie nie dziwi!(śmiech) Piotrek zawsze ma jakieś szalone pomysły. Tak jak wspomniałam, jest teraz Kornelia, która nagrywa strasznie dużo rzeczy. Ona należy już do pokolenia TikToka i ciągle namawia mnie do tego, żebyśmy wspólnie coś nagrały. Być może nie do końca odnajduję się w takim świecie, ale na pewno jest to coś innego, nowego. Dzięki takim, mówiąc kolokwialnie pierdołom, obozy szybciej mijają i mamy czas na psychiczny odpoczynek pomiędzy treningami.Domyślam się, że w porównaniu do poprzedniego roku, obecne przygotowania były lepsze. Bo sezon 2022 to osobny temat, o którym jeszcze pomówimy.Były lepsze pod tym względem, że w końcu nic mi nie dolegało i trenowałam w spokoju, zdrowie mi dopisywało. Poza tym w obecnym sezonie wraz z trenerem troszkę zmieniliśmy sposób treningu. Pracowaliśmy nad tym co gdzieś ciągle u mnie kuleje, czyli poprawą pierwszej części dystansu. Skupiliśmy się na elementach dynamicznych, szybkości. Stąd obecny okres przygotowawczy był troszkę inny. Jaki będzie tego rezultat? Mam nadzieję, że zobaczymy już niedługo.A ty sama w sobie odczuwasz zmiany w przygotowaniach? Wracając do osoby Kornelii Lesiewicz, domyślam się, że ona nie może trenować dokładnie tak jak ty i odwrotnie.Na pewno są różnice. Ja jednak muszę zwracać większą uwagę na regenerację, bo mój organizm nie wraca do pełni sił tak, jak pięć-dziesięć lat temu. Nie jestem w stanie narzucić sobie takich obciążeń jak kiedyś. Ale generalnie, wszystko pozostało tak, jak było. Na pewno w porównaniu do Kornelii występuje różnica w moich treningach. Zwłaszcza, że ona w poprzednim sezonie także inaczej pracowała. Więc czasami zazębiamy się tak, że ja biegam dłuższy dystans, a Kornelia krótszy żebyśmy się mogły spotkać gdzieś pośrodku.Powiedziałaś, że twój organizm potrzebuje więcej czasu na regenerację. A są jakieś pozytywy w treningu, wynikające z tylu lat startów na bieżni? Na przykład jesteś mądrzejsza o pewne doświadczenia, które pomagają ci się przygotować do występów.Powinnam być o nie mądrzejsza. Jednak pomimo lat, ciężko nauczyć mi się cierpliwości i spokoju. Lubię brać to, co jest tu i teraz. Chciałabym mieć wszystko od razu. Zacząć bieganie w sezonie z wysokiego pułapu. A w moim przypadku muszę zazwyczaj uzbroić się w cierpliwość i poczekać na swój moment.Domyślam się, że nawet drobna kontuzja to dla ciebie mordęga, bo nie możesz usiedzieć w miejscu.Tak, tym bardziej, że to już trzeci rok z rzędu kiedy coś się dzieje. I to przeważnie w momencie kiedy powinnam zaczynać sezon. To bardzo frustrująca sytuacja. Chciałabym pokazać to, nad czym pracowałam przez cały okres przygotowawczy. Tymczasem ponownie zostaję sprowadzona do parteru. Muszę uzbroić się w cierpliwość, szukać treningów zastępczych, kombinować żeby później było dobrze.Przejdźmy do nieszczęsnego dla ciebie 2022 roku. Czytałem twoją rozmowę z Michałem Chmielewskim na TVP Sport w której mówiłaś, że byłaś blisko zakończenia kariery. Kiedy teraz z tobą rozmawiam, to trudno mi w to uwierzyć, bo wręcz emanujesz energią do działania.Nie wiem, czy zakończyłabym karierę, ale to co się działo w ubiegłym sezonie, przede wszystkim wykańczało mnie psychicznie. To był kolejny rok z rzędu, kiedy byłam skupiona na celu, wiedziałam, co chcę osiągnąć, po co trenuję i do czego dążę. Ale jak zdrowie wysiadło, to nie byłam w stanie pokazać tego na bieżni. Kiedy tylko zdołałam się odbudować, to za chwilę ponownie musiałam się cofnąć. To było bardzo bolesne. Wcześniej każdy start był dla mnie przyjemnością, wtedy schodziłam z bieżni ze łzami w oczach. Nie miałam momentu, w którym bieganie sprawiałoby mi frajdę. Było wręcz przeciwnie – z biegu na bieg i z treningu na trening ono coraz bardziej mnie dołowało. To był bardzo ciężki okres w mojej karierze.To też cecha charakteru wielu sportowców, że mimo problemów trudno jest odpuścić rywalizację. Trzeba się spiąć w sobie.I to jest zarówno moją wadą, jak i zaletą. Być może gdybym rok temu szybciej zakończyła starty, to nie musiałabym się tak męczyć. Ale mój piekielny charakter mi na to nie pozwolił. Dochodził upór, chęć ciągłego podejmowania ryzyka, że może się uda, może warto spróbować.Jesteś tak dobra, jak twój ostatni występ – użycie tego sloganu w twoim przypadku według mnie jest wysoce niesprawiedliwe. Przekreśla wiele lat wyrzeczeń, ale też wspaniałych biegów i wielkich sukcesów. Jednak wielu kibiców i ekspertów lubi spoglądać na wyniki zero-jedynkowo.To jest przykre, bo ludzie nie wiedzą o tym, co dzieje się w środku. Ja miałam wiele udanych lat w lekkiej atletyce. Zeszły rok był w moim wykonaniu słaby i jestem tego świadoma. Ale przykro było słuchać o sobie, że już się skończyłam, że ze mnie już nic nie będzie. A naprawdę mało osób wiedziało, z czym po drodze musiałam się borykać podczas ubiegłego sezonu. Ile musiałam poświęcić zdrowia i życia prywatnego, by i tak znaleźć się w tym miejscu w którym jestem. Jesteśmy tylko ludźmi. Zdarzają się nam kontuzje i gorsze dni.To nie jest tak, że wychodzimy na zawody i stwierdzamy, że akurat dziś nam się nie chce. Poświęcamy całe życie, by osiągać jak najlepsze wyniki, ale miejsca na podium są trzy. Trenują tysiące osób, ale bycie najlepszym udaje się tylko garstce.Twoje sukcesy miały wielu ojców, ale porażka okazała się sierotą.Coś w tym jest.Co przeważyło za tym, że nie zdecydowałaś się zakończyć kariery? Powiedziałaś o swoim diabelskim charakterze, ale czy były inne czynniki? Na przykład wsparcie ze strony rodziny.Przede wszystkim zaważyło to, że jeszcze nie czuję się sportowcem spełnionym w stu procentach. Mam medale z igrzysk olimpijskich, mistrzostw świata czy Europy, ale w dalszym ciągu uważam, że stać mnie na więcej. Ale pragnę to udowodnić nie komuś, tylko wyłącznie sobie.Z pozytywnych informacji na temat tego, co działo się w międzyczasie – zostaniesz ciocią, gratulacje!Tak jest, dziękuję!Jestem ciekaw, co na to twój mąż Dawid. Czy aby nie mówi „no widzisz, zaczynałaś biegać z Gosią Hołub-Kowalik, ty jeszcze biegasz, a ona powiększy rodzinę”.(śmiech) Dużo osób teraz mówi, że

  • Najnowszy
Więcej wiadomości

Wiadomości za dnia

Dziś,
27 Kwiecień 2024